Chińscy cenzorzy internetu blokują wpisy, wyrażające żal po śmierci Li Keqianga, a uniwersytety zakazują studentom upamiętniania byłego premiera. Zdaniem komentatorów władze w Pekinie boją się, że zgromadzenia mogą się przerodzić w protesty przeciwko polityce przywódcy kraju Xi Jinpinga.